CEREMONIA W KAIRZE 11.11.11


16 listopada 2011


SPRAWOZDANIE – KAIR 11.11.11

Przygotowania do wyjazdu, wykonanie złotych prętów z darowizn od darczyńców jako „dary serca“ oraz zapis zdarzeń poprzedzających Ceremonię 11.11.11 w Gizie.

20 października 2011

Zakończenie zbiórki złota na pręty. Otrzymaliśmy ponad 180 przesyłek z Polski i od Polaków z zagranicy. W sumie przysłane zostało, oraz osobiście przyniesione do Biura Fundacji 1451 gramów wyrobów ze złota. Ogromne… wyjątkowe podziękowania za te dary, za wasze dobre myśli i za to, co zrobiliście. Byliśmy zdumieni i zaszokowani pięknem listów, które otrzymywaliśmy od darczyńców i energią, która z nich płynęła. Ta energia jest teraz w Egipcie i „czyni swoje dzieło“.

22 października 2011
Wszystkie wyroby zostały oddane do pracowni złotniczej Pana Mariusza Ossowskiego ([email protected]), wskazanej „z góry“ jako najbardziej odpowiedniej do tego zadania. Pracownia skromna, ale z ogromnymi tradycjami rodzinnymi w rzemiośle złotnictwa. Po usunięciu kamieni znajdujących się w pierścionkach, części metalowych przesłanych przedmiotów (np. zegarki) oraz biżuterii, która okazała się pozłacana - pozostało 1310 gramów złota do przetopienia.

30 października 2011
Otrzymujemy gotowy wyrób. Dwa złote pręty o łącznej wadze 1295 gram, długości 56 cm każdy, przekroju 1 cm2, wykonane z jednolitego złota.  Wyglądają pięknie, emanują wspaniałą energią ludzkich serc. Ostatnim etapem jest grawer.

2 listopada 2011
Odbieramy złote pręty od złotnika z wygrawerowanym na każdym pręcie napisem „NIE TYLKO CHLEBEM CZŁOWIEK ŻYJE“.

5 listopada 2011
Dowiadujemy się o złośliwym artykule w prasie kairskiej (patrz – dział „Artykuły“). Rozmawiamy telefonicznie z właścicielem Agencji Podróży „Lilly Reisen“, organizatorem Ceremonii w Egipcie. Jest przestraszony pomimo, że ma wszystkie możliwe oficjalne pozwolenia na Ceremonię poranną oraz wieczorną, od Sekretarza Generalnego Najwyższej Rady Starożytności, od Ministerstwa Turystyki oraz od samego Premiera. Ma również sprzedanych ponad 1300 biletów przez swoje biuro, nie mówiąc już o innych biurach. Opłacone są również wszystkie koszty wydarzenia. Nasza Fundacja dokonała  przedpłaty za obydwie Ceremonie: 2500 USD za wynajęcie Wielkiej Piramidy na Ceremonię poranną oraz 5000 USD jako zabezpieczenie za Ceremonię wieczorną. Co się z tym stanie, jeśli Ceremonie zostaną odwołane?

6 listopada 2011 (niedziela)

Wylot do Kairu samolotem LOT-u. W polskiej grupie ze strony Fundacji „Dar Światowida“ są: Danuta Nowaczyk, Sabina Klimek oraz Andrzej Wójcikiewicz (Zarząd), Anna Dolińska, Krystyna Maciąg, Iwona Stankiewicz (Rada Fundacji).  Kilka z tych osób jedzie na własny koszt, aby nie obciążać budżetu. W grupie są również Bolesław Zarębski (specjalista od hipnozy) i Andrzej Wanko z Bydgoszczy. Mamy trochę obaw, czy pręty „wjadą“ spokojnie do Kairu. Mamy oficjalne pozwolenie na ich wywóz z Polski oraz pozwolenie od obecnego Premiera Egiptu, aby je pozostawić po Ceremonii, jako dar dla Najwyższej Rady Starożytności.
W drodze do hotelu dowiadujemy się, że nastroje na ulicach Kairu są napięte, gdyż poszła w internecie plotka, że „Żydzi chcą zabrać Egipcjanom Piramidę Cheopsa“. Bzdura – ale okazuje się, że są tacy, którzy w to wierzą. Lilly Reisen wysyła wiadomość do tych, którzy szykują się na przyjazd 11.11.11 do Gizy, że Ceremonia wieczorna jest odwołana.

7 listopada 2011 (poniedziałek)
W hotelu spotykamy Dunkę, Ingę Bruning – jest to nasz drugi „Anioł żeński“. Spotykamy ponownie właściciela Agencji Podróży „Lilly Reisen“ który twierdzi, że „być może Ceremonia wieczorna się jednak odbędzie“. Prosi, aby usunąć z angielskiej wersji naszej strony (która stała się niezwykle popularna wśród internautów egipskich) informacje o Ceremonii, gdyż wyciągane są z niej tylko te informacje, które potwierdzają „żydowsko-masoński“ spisek. Na stronie Projektu Cheops pojawia się więc wiadomość, że Ceremonia wieczorna jest zawieszona. Wieczorem robimy prywatną sesję roboczą z Anią Dolińską. Samuel uspokaja twierdząc, że jest wiele możliwych wariantów „włączenia“ energii Wielkiej Piramidy w zależności od ludzkich zachowań. Uspokaja, że wszystko będzie dobrze, ale nie mamy odpowiedzi, w którą stronę to pójdzie. „To tak, jakbyście się mnie pytali co będzie za 1000 lat“ – odpowiada.

8 listopada 2011 (wtorek)
   Wyjeżdżamy grupą do Nekropolii w Hawarze, aby obejrzeć stan wykopalisk, zatrzymanych decyzją dra Hawassa 7 kwietnia 2009 roku. Okazuje się, że od tamtej pory nie zmieniło się nic. Tylko tablice z napisem „Egipsko-Polska Misja Archeologiczna w Fayum“ są całkowicie wyblakłe, a doły po rozpoczętych wykopaliskach nieco płytsze, bo powoli zasypuje je piasek. Wielu uczestników jest w Hawarze po raz pierwszy i nasz długoletni współpracownik dr Reda tłumaczy historię piramidy mułowej i pokazuje muzeum polowe.
W internecie coraz więcej agresywnych wpisów na facebooku na stronie dotyczącej Ceremonii. „Jak przyjedziecie to was zabijemy“, „Won do Izraela“, „Poderżniemy wam gardła“ i tym podobne „perełki“. Dr Reda szykuje „kontratak“. Jeśli chodzi o znajomych nam Egipcjan – on jeden nie boi się mówić to, co myśli. Dzwoni do kairskiej telewizji, do prasy, do radia. Na razie nikt jednak nie chce z nim, czy z kimkolwiek z nas rozmawiać. Tego nie rozumiem – jak można wkręcić się w to koło nienawiści i nie zapytać tych, co organizują Ceremonię kim są i czy mają rzeczywiście jakieś połączenia z Izraelem.
   Dr Reda uspokaja napiętą atmosferę. Załatwił spotkanie z Panem Osamą, „nieformalnym przywódcą“ agresywnych grup muzułmańskich, które atakują Ceremonię w internecie. Spotkanie odbywa się jeszcze tego wieczora. Sabina Klimek, wprawiona w trudnych rozmowach i negocjacjach z Arabami została „wydelegowana“ jako nasz przedstawiciel. Spotkanie to zaowocowało tym, że Pan Osama został całkowicie przekonany, że wszystko co pisze prasa jest bzdurą i obiecał pomóc w dotarciu do gazet, telewizji i internetu. Znów zatliła się nadzieja, że może wszystko „da się odkręcić“.

9 listopada 2011 (środa)
    Lilly Reisen zapewnia nas, że wprawdzie Ceremonia wieczorna będzie ze względów bezpieczeństwa odwołana, ale Ceremonia poranna nie jest zagrożona. Pozwolenia są, wszystko jest opłacone, więc można wejść do Komnaty Króla bez problemu. Nasz czas jest od godziny 10:30 do 12:30. Oddychamy z ulgą i idziemy na targowisko, aby kupić dla „ziemskich Aniołów“ białe galabije, które mają być przez nich założone w czasie Ceremonii porannej. Są to długie, skromne szaty noszone przez Arabów wyglądające jak suknie opadające wzdłuż ciała od szyi aż do ziemi, wykonane z naturalnego płótna. Wieczorem przylatuje Michał Papierski z żoną Anią i córeczką Malwinką. Mamy więc w Gizie pierwszego „Anioła męskiego“. Drugi „męski Anioł“, Gerardo Pizarro z Peru ma przylecieć późnym wieczorem z Paryża.
    Tego dnia kolejna „bomba“. W prasie i w internecie ukazują się artykuły, że 11 listopada, o godzinie 11:00 rano grupa „masonów“ przygotowuje się do wykonania masońskich, religijnych rytuałów w Komnacie Królewskiej. Internet wrze, na ulicach bojowo, bo przecież nie można takich ludzi wpuścić do Wielkiej Piramidy. Pytam dra Redę czy ktokolwiek z tych co protestują wie, co to są „masońskie rytuały“?
-    Nie mają o tym najmniejszego pojęcia, ale skoro piszą o tym w gazetach wszyscy zakładają, że to musi być coś złego – odpowiedział.
Jesteśmy załamani – nie wiemy co robić. Na domiar złego okazało się, że nasz peruwiański szaman Gerardo nie przyleciał z Paryża gdyż… spóźnił się na samolot. Kompletna klapa. Nie będzie Ceremonii wieczornej – trudno, ale najważniejsza jest ta poranna, bo to ona ma uruchomić energię Wielkiej Piramidy i przesłać energię miłości wokół kuli ziemskiej, a bez jednego „ziemskiego Anioła“ Ceremonia nie będzie możliwa. Nastroje są minorowe. Co te duchy tam na górze robią skoro pozwalają na tyle bezkarnej złości, agresji, kłamstw, oszczerstw – zastanawiam się w duchu. Zupełnie jak za czasów stalinizmu w Polsce. Każdego „niewygodnego“ można było opluć, oskarżyć, zgnoić – bez żadnych reperkusji i możliwości obrony. Czy na tym ma polegać egipska rewolucja, że teraz „wszystko wolno“? 


10 listopada 2011 (czwartek)
    Dzień przed planowaną Ceremonią. Rano dowiadujemy się, że Gerardo jakimś cudem kupił sobie nowy bilet z Paryża do Kairu i przyleci dzisiaj wieczorem Egipskimi Liniami Lotniczymi. Ogromna ulga. Od rana trwają rozmowy, aby Ceremonię w Komnacie Królewskiej wykonać o innej godzinie. Podawane są różne warianty, ale wszystko jest na razie niepewne. Dowiadujemy się też, że ze względu na sprawy osobiste Gerardo musi wrócić do Paryża następnego dnia (czyli w sobotę, 12 listopada) o godz. 10:00 rano. Pole do manewru jest niewielkie.
    Moim zadaniem, które otrzymałem na ten dzień od Samuela było wprowadzenie „ziemskich Aniołów“ do Komnaty Królewskiej, aby „wyczuli jej energię“. Michał i Inga nigdy nie byli jeszcze ani w Egipcie, ani w Wielkiej Piramidzie, więc musieli ją przed Ceremonią „poczuć“. Pojechaliśmy tam przed południem – tym razem przydzielono nam policjanta po cywilnemu, któremu spod marynarki wyraźnie wystawał karabin maszynowy. „Poważnie się o nas boją“ – pomyślałem. Pojechaliśmy na teren Plateau sporą grupą. Córka Danusi Nowaczyk, Alicja zwana przez Samuela „Fioletowym Aniołem“ miała też niezwykle ważne zadanie do wykonania tego dnia na Płaskowyżu, które zresztą wykonała perfekcyjnie.
    Weszliśmy do Wielkiej Piramidy jako turyści, kupując bilety, tak jak każdy inny turysta. Na Plateau było bardzo mało turystów zagranicznych, natomiast bardzo dużo ludności lokalnej. Dla Egipcjan bilet wstępu na ten teren kosztował 5 funtów egipskich (mniej niż 1 dolara). To była dobra strona rewolucji, bo za czasów Hawassa, Egipcjanie nie mieli tam wstępu chyba, że zapłacili pełną cenę. Dla nas – cena wynosiła 60 funtów. Wejście do Komnaty Króla – dodatkowe 100 funtów.
    W Komnacie przebywaliśmy około 20 minut. Inga medytowała po „swojej“ stronie sarkofagu (tam, gdzie miało być jej miejsce w czasie Ceremonii), Michał po „swojej“. Po tym czasie weszli strażnicy i stwierdzili, że „no meditation“ wypraszając nas grzecznie z Komnaty.
Wieczorem Sabinka Klimek i dr Reda zostali wreszcie zaproszeni do telewizji, do programu „na żywo“, aby przedstawić swoją wersję Ceremonii. Lepiej późno, niż wcale. Sabinka miała też „swój“ wywiad (po angielsku), którego fragmenty można zobaczyć na portalu internetowym poprzez link:
http://gate.ahram.org.eg/News/136032.aspx
   Gerardo Pizarro, nasz drugi „męski Anioł“ zjawił się w hotelu o zapowiedzianej porze. W tym momencie wiedzieliśmy już, że Ceremonia poranna o 11:00 rano nie może odbyć się w Wielkiej Piramidzie. Późnym wieczorem władze egipskie zapowiedziały, że przez cały piątek, 11 listopada Wielka Piramida będzie „zamknięta ze względu na konieczne prace konserwatorskie“. Obawiano się rozruchów. Według tej informacji można było wejść na teren Plateau, pochodzić sobie wokół Piramid, ale nie można było do nich wejść. Tę wiadomość podały wszystkie ważniejsze agencje prasowe na świecie.

11 LISTOPADA 2011 (CEREMONIA PORANNA)

   Teren Trzech Piramid w Gizie otoczony przez wojsko, wszystkie wejścia pilnie kontrolowane, obstawione policją, samochodami opancerzonymi i bojówkami. „Żaden mason do Piramidy nam nie wejdzie“ głosiły hasła. Zostało więc postanowione, że Ceremonia poranna zostanie wykonana tak jak było przewidziane, czyli o godz. 11:00 rano, z udziałem „4 Aniołów“ w pobliżu Wielkiej Piramidy. Zgodnie z tym planem o godzinie 11:00 kryształowa piramidka, złote pręty i granitowe podstawki zostały ustawione na swoich miejscach. Wokół nich stanęli: Anna Dolińska, Gerardo Pizarro, Inga Bruning i Michał Papierski. CEREMONIA PORANNA SIĘ ODBYŁA i trwała od godziny 11:00 do 12:15, czyli 5 kwadransów. Tak, jak było zaplanowane. W osobnych opisach będą przedstawione relacje poszczególnych Aniołów, czyli to, czego doświadczali podczas Ceremonii porannej i w swoich medytacjach.
    Reszta z nas, równolegle w tym samym czasie medytowała wspierając swą energią całą Ceremonię. Byliśmy wspólnie z naszymi przyjaciółmi, którzy przyjechali specjalnie na ten dzień z różnych stron świata: z Chicago, z Anglii, z Holandii, z Niemiec, z Irlandii, z Australii i oczywiście z Polski. Przez 75 minut do specjalnie skomponowanej na tę okazję muzyki przez niezawodnego Michała Jaworskiego, grupa przeniosła się w wyobraźni do Wielkiej Piramidy, wysyłając w jej kierunku energię miłości, energię zabezpieczenia oraz energię dla Matki Ziemi i dla ludzi.
    W tym samym czasie tysiące grup medytacyjnych oraz indywidualnych ludzi w Polsce i na świecie, wysyłało w kierunku Egiptu i Wielkiej Piramidy tą samą energię, medytowało na rzecz pokoju i miłości na całym świecie. Każdy na swój sposób - wszyscy w tym samym celu. Było to zmasowane działanie dobra, przeciwko złu. W naszych wspólnych odczuciach - potężna fala dobra i miłości płynąca z ludzkich serc przeniknęła i rozproszyła chmurę zła. Niezwykłe doświadczenie, niezwykłe przeżycie dla tych, którzy byli w Egipcie i dla tych, którzy pomagali nam na odległość. 

11 LISTOPADA 2011 (CEREMONIA WIECZORNA)
   Lilly Reisen przygotowało dla osób, które przyjechały na Ceremonię kolację w restauracji „Kleopatra“. Były to przede wszystkim osoby z Polski, z Chicago i Polacy z Holandii i z Niemiec, którzy przyjechali na Ceremonię.
    Po posiłku – przedstawiono 4 „ziemskich Aniołów“, którzy brali udział w Ceremonii porannej: Ingę Bruning, Annę Dolińską, Gerardo Pizarro oraz Michała Papierskiego. Głos zabrał Gerardo, który przekazał wszystkim swoją wizję przyszłości świata, gdy energia miłości będzie dominującą energią wśród ludzi. Było dużo wzruszenia, dużo uścisków, dużo pięknych emocji.
   Restauracja „Kleopatra“ znajduje się na wprost wejścia na teren Plateau, od strony Sfinksa. Przed godziną 23:00 wszyscy goście wyszli na dach i rozpoczęła się druga w tym dniu medytacja, wspólne przesyłanie energii miłości w stronę Wielkiej Piramidy, Ziemi i mieszkających na niej ludzi. Podobnie jak rano, w tym samym czasie, grupy medytacyjne oraz ludzie w Polsce i na świecie, wysyłali w kierunku Egiptu i Wielkiej Piramidy swoje mentalne wsparcie i energię. 
   I tak zakończył się dzień, który stał się wyjątkowym dniem w historii ludzkości, w historii Ziemi.

12 listopada 2011 roku (sobota)

    Wyjazd z Kairu Gerardo Pizarro, Ingi Bruning oraz Michała Papierskiego i jego rodziny. Wieczorem odbywa się publiczna sesja z Anią Dolińską. Jest już ogłoszona w internecie jako sesja nr. 21. Jako sesja 20 będzie umieszczona (po przepisaniu) sesja robocza.
   Zastanawiamy się, co robić z prętami ze złota. Poprzednio było zalecenie, aby je zostawić jako dar od Polski dla Najwyższej Rady Starożytności i przekazać na ręce urzędującego Sekretarza Generalnego Rady, dra Mustafy Amina. Nasi przyjaciele egipscy radzili jednak, aby w tym momencie nie robić tego gestu. Wybory do parlamentu w Egipcie mają się odbyć pod koniec listopada b.r. Wszyscy przewidują, że będzie kolejna zmiana na stanowisku Sekretarza Najwyższej Rady Starożytności. W tej sytuacji nie byłoby żadnej gwarancji, że złote pręty pozostaną w Najwyższej Radzie i zostaną przekazane np. do muzeum, a nie „wywędrują“ gdzieś „tylnymi drzwiami“. Przy obecnym chaosie – twierdzili nasi przyjaciele – wszystko jest możliwe. Sugerowali, aby poczekać, aż utworzony zostanie nowy rząd i wiadomo będzie, kto rzeczywiście pokieruje pracami Najwyższej Rady.
   W tej sytuacji podjęta została decyzja, aby złote pręty zdeponować w specjalnie w tym celu wynajętej skrytce bankowej i poczekać, aż sytuacja polityczna stanie się na tyle sprzyjająca, aby taki dar od Polski miał sens. Tak też następnego dnia zrobiliśmy.

13 listopada 2011 roku (niedziela)
   Pakowanie, rozliczenie wyjazdu z Lilly Reisen oraz wyjazd na lotnisko. Obawialiśmy się „targów o pieniądze“ ze strony Agencji Podróży, ale nic takiego się nie stało. Lilly Reisen zwróciło cały depozyt za odwołaną Ceremonię wieczorną, natomiast wpłata za wynajęcie Wielkiej Piramidy też została w całości zwrócona, pokrywając część kosztów pobytu i transportu zaproszonych przez nas „ziemskich Aniołów“ oraz członków Fundacji. O godzinie 20:00 czasu polskiego nasza grupa wylądowała na lotnisku Okęcie, kończąc zadania pod nazwą „Ceremonia 11.11.11“.

   Jeszcze długo będziemy powracali do tych dni i będziemy zamieszczać więcej szczegółów na naszej stronie od osób, które były w tym czasie w Kairze i brały udział w obydwuch Ceremoniach. To, co tutaj napisałem – to tylko jeden, mój punkt widzenia. Sądzę, że gama odczuć i przeżyć w Kairze była bardzo bogata, więc mam nadzieję, że wiele osób podzieli się z nami swoimi wrażeniami. Zachęcam również tych, którzy medytowali w Polsce, czy gdziekolwiek na świecie, o Wasze opisy. Proszę, prześlijcie je nam, a umieścimy je w specjalnym dziale dotyczącym Ceremonii 11.11.11.
   W dziale „Zdjęcia“ będziemy stopniowo umieszczać dokumentację fotograficzną z przygotowań do Ceremonii i z pobytu w Kairze. Zrobionych zostało wiele tysięcy zdjęć, więc jest z czego wybierać, ale zajmie to nieco czasu.

Co dalej? Jakie są nasze dalsze zadania? O tym poinformujemy wkrótce. Jedno mogę powiedzieć już teraz, że są one bardzo ambitne i w pełni realizujące nasze zamierzenia i cele statutowe.

Andrzej Wójcikiewicz

 
  





 


 


 

 


 


 

 


 

Kontakt

BIURO: 04-216 Warszawa,
ul. Biskupia 38,
tel/fax: 022 / 879 81 62
[email protected]

PROJEKT CHEOPS

[email protected]

Our partners:
The Hungarian Leela Foundation
www.nadzsal.com

Projektowane stron internetowych
www.brigi.pl




 


 

 

 Books about the Cheops Project


 

 

             Publisher