ZDJĘCIA Z WYJAZDU GRUPY Z POLSKI DO BOLIWII, PERU, MEKSYKU I GWATEMALI, 20 września - 10 października 2012 roku
La Paz - Boliwia. Od lewej - górny rząd: Anna Dolińska, Andrzej Wanko, Edyta Rudnik. Niżej: Sandro - przewodnik, Piotr Nowaczyk, Ula Pawlak-Ciesielska, Danuta Nowaczyk, Mieczysław Gierczyński, Iwona Rudnik, Michał Krupa. W pozycji leżącej: Paulina Lisiecka, Piotr Wojciechowski.
Poniżej zdjęcia wykonane aparatem Anny Dolińskiej
Widok na Jezioro Titicaca.
Matka Boska z Copacabany - boczna nawa.
Plac Kościółka a na dalszym planie Kalwaria.
Płyniemy łodzią z przewodnikiem na Wyspę Słońca.
Wspinamy się na górę Wyspy Słońca - piękne widoki.
Wyspa Słońca. To jest głaz-ołtarzyk. Tutaj odbyła się Ceremonia. Ten głaz znajdował się w środku stworzonej z nas Merkaby.
To są Indianie, którzy grali na nasze powitanie.
Szamani z Wyspy Słońca.
To jest błogosławieństwo od szamana przed naszą Ceremonią.
Boliwia - Wyspa Słońca: Seria tych zdjęć robiona była co parę sekund przez Piotra Nowaczyka. Szamani odprawiali swoje modły po Ceremonii, a Piotr robił zdjęcia aparatem blackberry...
Na zdjęciach w środku polskiej grupy, gdzie otworzony został portal, pojawiły się kule-orby w kolorach tęczy...
Natomiast my, ludzie, byliśmy do góry nogami jak w odbiciu kryształu...
Przypomina to kwiat życia, czyli „esencję“ naszego istnienia. Reszta zdjęć była już normalna.
Wyspa Słońca - szamani zaczynają modły po Ceremonii.
Stuletnia Boliwijka, która opowiada nam o kulturze inkaskiej.
Wyspa Słońca - tak mieszkają tutaj tubylcy.
Wyspa Księżyca - Świątynia Dziewic. Na tym placu odprawialiśmy Ceremonię.
Roślinki na Wyspie Księżyca.
Wyspa Księżyca - Pacia Tata
Wyspa Księżyca - Pacia Mama
Peru - przy Bramie Bogów.
Peru - Puerta de Hayu Puerka. Odprawianie Ceremonii - tutaj jest grupa z Austrii
Peru - rytuał przy Bramie Bogów.
Peru: pływająca Wyspa Uros - widok z łodzi.
Życie na Wyspie Uros - domki i przygotowania do Ceremonii.
Po Ceremonii na Wyspie Uros - uściski i podziękowania...
Dalsze uściski...
Odpływamy z Wyspy Uros.
Tulum w Meksyku - kąpiel w Morzu Karaibskim.
Gwatemala: przygotowania do Ceremonii w Tical.
Gwatemala: Ceremonia w Tical.
GWATEMALA - PODRÓŻ PRZEZ DŻUNGLĘ
Pierwszy dzień w dżungli - przeszliśmy dopiero 20 km.
Dżungla - gdy nie mieliśmy już sił, siadaliśmy na muły.
Nasz pierwszy przystanek w dżungli - tutaj musieliśmy rozbić namioty.
Taka trasa była prawie cały czas - błoto... błoto... błoto na przemian z wodą.
Po wyjściu z wody powyżej kolan - ciekawa energia z nami.
Drugi dzień i drugi przystanek w dżungli, o wiele skromniejszy od pierwszego. Tam były dachy z trzciny, tutaj jest tylko czarna folia.
Nasi przewodnicy w dżungli - ten po lewej to Andrey.
Zaraz ruszamy na Piramidę La Danta - na Ceremonię.
Tu są ośrodki archeologiczne i prowadzone wykopaliska. Prace trwają cały czas.
Przed wejściem na Piramidę La Danta. Jest wysoka, ale zarośnięta dżunglą.
Czubek Piramidy La Danta.
Wchodzimy jeszcze wyżej...
Widok z czubka Piramidy La Danta... Dookoła sama dżungla - 70 km z jednej strony, 100 km z drugiej strony.
Palimy ognisko po Ceremonii. Zostało nam trochę żywicy, świec, ziół od szamana z Tical więc spaliliśmy to w intencji zamknięcia naszej wyprawy na szczycie La Danta.
Droga powrotna przez dżunglę do wioski. Niektóre odcinki były suche, zwłaszcza wyżej, bliżej piramidy.
Na czwarty dzień trasa była ciężka. Bajora - czasami po same biodra. Musieliśmy uważać, żeby nie zmoczyć plecaków i paszportów.
Czwarty dzień - pomimo zmęczenia uśmiech na twarzach...
Czwarty dzień - przerwa na śniadanie w ośrodku archeologicznym.
Piąty dzień - czekamy na dżipy. Noc - nie przyjechali. Rano zastanawialiśmy się czy iść z mułami przez 14 godzin, czy jednak czekać. Zdecydowaliśmy się poczekać.
Szósty dzień - pijemy wodę ze stawu. Chociaż zielona i śmierdząca błotem - smakowała. Nie mieliśmy już wody pitnej, a do jedzenia limonki z drzew.