Kolejne sesje z Lucyną Łobos: Sesje 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, Sympozjum, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90




SPRAWY RÓŻNE

Seans nr 13 (metodą chanelingu telepatycznego)
Wrocław, 1 maja 2003
Uczestnicy:
Lucyna Łobos, Iwona Stankiewicz

- Bogini - Matka
- Rola kobiet we współczesnym społeczeństwie
- Matka Boska a Misja ?Faraon?.
- Miłość pomiędzy kobietą i mężczyzną
- Sprawy rozwodu;
- Co to znaczy mieć ?otwarte serce?;
- Bazy na Marsie;
- Do czego potrzebne jest odnalezienie grobowca?;
- Czy zwierzęta mają duszę?
- Jak poruszać się po Wielkim Labiryncie;
- Porwania lub uprowadzenia przez obce cywilizacje;
- Kręgi zborzowe;
- Judasz - historia nieznana.


Iwona - Pytanie od Iwony Stankiewicz oraz pytania w imieniu Barbary Choroszy.
Samuel - Odpowiedź na pytanie za pośrednictwem Lucyny Łobos.

Samuel: Teraz możemy rozpoczynać nasz seans i odpowiedzi na pytania. Witam ciebie Iwono, witam ciebie Barbaro. Słucham.

Iwona: (pytania w imieniu Barbary). Samuelu, czasami dziwisz się niektórym moim pytaniom, o które specjalnie ciebie proszę po to, aby właśnie od ciebie moi słuchacze otrzymali odpowiedź. Ja też się nie raz dziwię, a z tym lękiem na skutek przekazów to nie jest tak do końca. Naprawdę jest wiele ignorancji. Rok 2012 jest dla ludzi bardzo odległym czasem. Poaz tym nasze przekazy są najłagodniejsze ze wszystkich, które obiegają Ziemię. A do tego mój program nazywa się "Pół żartem, pół serio". I najważniejsze - w naszej misji jesteśmy na etapie konkretów, czyli zostają uruchomione poważne kontakty i czynności związane z wyprawą. Ustaliliśmy wstępny termin na październik 2003 roku.. . I teraz pytanie pierwsze...

Samuel: Słucham.

Iwona: Samuelu, celowo zapytałam o Boginię-matkę, gdyż na Ziemi mówi się o powrocie Bogini. Tak też ujmuje to poważny kandydat na papieża, kardynał Francis George. Czy to jest przenośnia powrotu energii milości?

Samuel: I tutaj też, gdybym był człowiekiem, to po moich słowach zostałbym zlinczowany lub wysłany na stos, jako ten, który głosi herezje. Otóż Bogini-matka. Jeżeli schodzi, a schodzi na Ziemię, to schodzi jako Istota Duchowa. Już więcej się nie wcieli w żadną inną postać. Było jej jedyne zejście wtedy, kiedy miał narodzić się Jezus, czyli Słowo. I wtedy to Bogini-matka zeszła, żeby urodzić syna. Miał być to z prostej linii boskiej, czystej krwi. Dlatego jeśli niektóre ugrupowania twierdzą, że narodzi się Bogini-matka, to być może mają na myśli czystą Ziemię i wszechobecną energię milości. Ale jeszcze raz powtarzam: Bogini-matka na Ziemię jako istota ludzka nie przyjdzie.

Iwona: Kolejne pytanie. Jak odnosi się wymiar najwyższy do patriarchalnego modelu sił rządzących na Ziemi? Jak wiesz Samuelu rola kobiety na Ziemi bardzo upadła.

Samuel: Ani słusznie, gdyż serce kobiety jest zgoła inne. Niby takie same jeśli chodzi o budowę, ale w jej sercu jest więcej tych szufladek, w których mieści się miłość, wyrozumiałość, wiara. A tego mężczyźni w większości nie posiadają. Wcale nie chcę obrazić mężczyzn, czyli ich dumy męskiej, ale tak zostało to skonstuowane. Bóg dał kobiecie właśnie te dary. Miłość, wiara, posłuszeństwo, wrażliwość, otwarcie się na drugiego człowieka. Mężczyzn ukształtował troszeczkę inaczej. Dlatego, jeżeli już powracamy dalej, rola kobiety zacznie być odczuwalna i bardziej doceniana, gdyż to, co widzi kobieta - mężczyzna tego nie zobaczy. I też chylę czoło przed rodzajem ludzkim - męskim i też nie chcę obrażać. Ale tutaj musimy otworzyć się na serce kobiety, gdyż w ich sercach jest ogromna ilość energii, która jest nam potrzebna do uratowania Ziemi, gdyż rodzaj męski - przykro mi stwierdzić - tego nie uczyni. Z góry przepraaszam za te ostre słowa pod adresem mężczyzn. Słucham dalej.

Iwona: Samuelu, jaką rolę odgrywała kobieta w modelu cywilizacji założonej za czasów faraona Cheopsa? Czy wówczas był to model idealny? Jeżeli nie, to gdzie i kiedy tak było i na czym to polegało?

Samuel: Tutaj niektórzy myślą, że w czasach faraonów, w czasach Atlantydy kobieta była niewolnicą. Nic z tych rzeczy. Nie było to tak, jak jest w czasach teraz waszych, gdzie uważacie, że jest równouprawnienie. Teraz dopiero kobieta jest niewolnicą, jak na to patrzymy z góry, ale jak na razie nie mamy wpływu. Otóż, zaczynając od Atlantydy gdyż tak będzie nam łatwiej - kobiety piastowały wysokie stanowiska, a mężczyźni wcale nie czuli się w tej roli pokrzywdzeni, że musieli słuchać rad kobiety. One były naprawdę dobrymi organizatorami i potrafiły mądrze rządzić. Teraz przenoszę się do czasów piramid i faraonów. Kobiety też nie były niewolnicami. Czuły się niższe, jeżeli chodzi o poziom w stosunku do mężczyzn, ale z kolei mężczyźni traktowali kobiety, nawet te biedne, jak swoje boginie. Szanowali kobiety. Trudno to określić patrząc no to, co się dzieje teraz, jak kobieta jest pozbawiona szacunku. Nie wolno było w czasach faraonów krzywdzić kobiet, gdyż to było karane. Gdyby doniosło się to do Rady F

Iwona: Dziękuję, to bardzo piękne wyjaśnienie. Kolejne pytanie. Czym różni się energia miłości bardzo kochających się dwojga ludzi, od miłości do Boga? Według mojego rozumienia człowiek zakochany cały świat widzi oczami Boga. Czy mam rację?

Samuel: Spróbuję wytłumaczyć.... Albo inaczej. Proszę odłożyć pytanie na później, żebym mógł zaczerpnąć informacji i nie przekazać skrzywionego obrazu, gdyż moją miłość do Boga - mogę to wytłumaczyć. Ale z kolei moja miłość do ziemskiej kobiety - nie potrafię wytłumaczyć. Dlatego powrócimy do tego pytania i postaram się w miarę rozsądnie odpowiedzieć. Teraz proszę o następne.

Iwona: Rozumiem Samuelu, że na końcu tej sesji mam wrócić do tego pytania?

Samuel: Zobaczymy, może w trakcie. Słucham.

Iwona: Co jest złego w tym, że ktoś (chodzi o istotę ludzką) pokocha drugą istotę ludzką, która jest w innym związku? Ludzie w tak wielu związkach od dawna nie mają miłości.

Samuel: No właśnie. I to pytanie już wiele razy przejawiało się podczas innych spotkań. Przekazuję odpowiedź, a jest to pytanie osoby, która jest w takim związku. Otóż jak to my widziemy naszymi oczami i oczami samego Boga. Jest napewno złą rzeczą kiedy ludzie będąc w związku świadomie krzywdzą drugą osobę. Jest to złe i to będziemy potępiać. Natomiast jeśli w danym związku pojawi się trzecia osoba i tych dwoje, którzy są w związku, szczerze ze sobą porozmawiają... Bo - jak to zwykle bywa - wśród młodych ludzi: jest fascynacja, jest zauroczenie, patrzy się na to, jakie cechy charakteru przejawia ta druga osoba. Jest tylko ogromna chęć bycia ze sobą. Kiedy to się już staje faktem oczywistym, przychodzi codzienność i wtedy, jak to wy mawiacie, spadają różowe okulary. Jest też tak, że ludzie powinni się dobierać energetycznie. To kiedyś tak było, że wróżki dobierały małżonków, nadawały imona. Czyli tu chodzi o energie. I kiedy te dwie energie nie współgrają ze sobą, wtedy nigdy nie będzie dobrze. Z

Iwona: A co jeżeli ta strona, która powinna odejść, nie chce odejść?

Samuel: Wszystko jest do uzgodnienia i do załatwienia. Wtedy nie wbijasz topora wojennego w drzewo, ale poprzez energię miłości można jeszcze zastosować kreowanie, wizualizację. Dobrze już wiesz, jaką to posiada siłę. Nigdy nie mów, że to jest nie do zrealizowania. Wszystko jest do zrealizowania, jest to tylko kwiestia czasu, spokoju i wyrozumiałości. Słucham.

Iwona: Czy wobec Boga człowiek może powtórnie wejść w związek małżeński z inną osobą? Nasze prawo kościelne uznaje to za grzech, a osoby z drugich związków są pozbawione wielu praw. Na przykład, nie mogą przyjmować komunii i innych sakramentów, przez to są obciążone tak zwanymi wyrzutami sumienia.

Samuel: (?) I tutaj też powinienem się odwołać do Biblii. Jest zawarte w Księdze Mojżeszowej i te same słowa cytował Jezus już w Nowym Testamencie. Jeśli dwoje ludzi chce opuścić związek - mogą otrzymać papier rozwodowy. I jeśli chcą wstąpić w związek m łżeński - mogą to uczynić, byle to było zawarte kontraktem. (?) Sam Bóg ma tylko prawo obwiniania i rozgrzeszania. To może uczynić tylko sam Bóg. Kiedy też wiele razy podobne pytanie słyszałem, to nie będę cytował co, ale złość mnie brała. Więc jeszcze raz powtarzam. Jeśli związek jest oparty na uczuciach szczerych i oparty jest na posłuszeństwie, to naprawdę nie widzę powodów, dla których nie mieliby wstąpić w ponowny związek małżeński. Jak się to ma do miłości do Boga? Za jakie - pytam się - grzechy i jaką to karę wymierzają kapłani ludziom, którzy chcą wstąpić w ponowny związek małżeński? Dlaczego - pytam się - pozbawiają ludzi tej odrobiny miłości? Poproszę o następne pytanie, gdyż za bardzo mógłbym się wypowiadać.

Iwona: Dziękuję ci Samuelu, zgadzam się z twoimi odczuciami. Samuelu, czy możesz nam powiedzieć, jak ty odczuwasz nasze myśli. Zdarza się, że odwołujesz się do czegoś, o czym wiemy tylko my sami. Bardzo nas to zaskakuje.

Samuel: Iwono, jest coś takiego jak telepatia. Jest coś takiego, jak nadświadomość. Twoja nadświadomość jest kanałem otwartym. Ty tylko możesz się blokować ze swoją podświadomością, ale wpływu na nadświadomość nie masz żadnego, więc tym kanałem i tą drogą my swobodnie odczytujemy z twojego mózgu dokładnie to, co chcemy.i nawet wyprzedzamy myśli, które nadałaby twoja nadświadomość, do podświadomości. I tu to was zaskakuje. Słucham.

Iwona: Tak, zgadza się. Samuelu, jak do misji Oriona ma się osoba, którą my na Ziemi nazywamy Marią, Matką Bożą?

Samuel: To, że wasza religia chrześcijańska wyniosła Marię do najwyższego poziomu, czasami boli to, gdyż wizerunek Marii niejednokrotnie przewyższa samego Boga. A tak naprawdę Maria też podlega Bogu, Bogu Jahwe i boli ją to, że na takie wyżyny została postawiona. Kiedy się modlisz do Marii, to też tylko jest pośrednikiem w tej modlitwie. Pośrednikiem do Boga Ojca, czyli do Jahwe. I tutaj słowa kieruję do osoby pytającej, która, to co odbieram, bardzo ma głęboko zakorzenioną wiarę w Marię. Módl się, ale zawsze na pierwszym planie stawiaj Boga. To przy pomocy Marii i przy jej wstawiennictwie proś o spełnienie czegoś do Boga.

Jak się ma temat - powiedzmy - Maria i faraon. Nie jest też żadną tajemnicą, że Maria jako Bogini, bo taką była i jest już w sferze najwyższej, też patronowała tej budowie i temu przesłaniu. I nie tylko ona. Dlatego nie widzę też powodów, dla których kapłani tak zaciekle bronią otwarcia grobowca i zasłaniją się karą, która popłynie z rąk Matki Boskiej, czyli Marii. I tutaj mogę powiedzieć szczerze. Nic z tego nie będzie. Maria, Matka Słowa, Bogini Matka, tak samo chce pokoju, jak wszyscy inni bogowie. I tutaj uspokoję serce osoby pytającej. Nie bój się Marii. Zwracaj się do niej jak do swojej najbliższej przyjaciółki, albo jak do matki. I jeszcze jedna, bardzo istotna sprawa. To, co ona mówi - bardzo lubi prostotę. Prostotę słów. Nie wyszukane słowa, nie wyuczone regułki, ale słowa płynące z serca. I to trafia do jej serca i wtedy ona się zgłasza, albo swego syna, albo do samego Boga. Wstawia się za tą istotą. Ale pamiętaj, słowa - powtarzam ponownie - słowa te mają wypływać prosto z serca, o

Iwona: Samuelu, "mieć otwarte serce" to dla ludzi pojęcie względne. Każdy ma swoją własną teorię. Proszę, wytłumacz to.

Samuel: A czy teoria na poczucie bezpieczeństwa też jest dla każdego inna? Czy też każdy by chciał to odczuć na własnej skórze? Mogę powiedzieć co to jest. Otóż napewno jest to poczucie bezpieczeństwa. Jest to brak lęku przed jutrzejszym dniem. Co to jeszcze dalej jest. Miłość, szczęście - kiedy budzisz się spokojna, kiedy widzisz szczęście swoich bliskich osób. Kiedy idziesz ulicą, a ktoś się do ciebie szczerze, bez przymusu uśmiecha, albo daje rękę na powitanie. Szczerą rękę, z której emanuje spokój, miłość. Miłość wszechobecna to jest właśnie to, czego ludzie oczekują. Nie takiej milości wśród rodziny, a broń Boże nie wolno takiej miłości wypuścić poza mury własnego domu. To nie jest wtedy miłość, gdyż się zamyka w jednej komórce. Tu trzeba wyjść. Wyjść i otworzyć się na drugiego człowieka, ale to musiałby uczynić każdy człowiek. Otwórz się na drugiego człowieka, a wtedy zrozumiesz pojęcie szczęścia i pojęcie miłości. Nie da się tego przełożyć na proste słowa, tak samo jak nie da się zobaczy

Iwona: Samuelu, chciałabym abyś powiedział nam co będzie po otwarciu Piramidy? Czy my będziemy mieć kontakt z istotami przybywającymi? Jeśli tak - to jak to będzie wyglądało. Bardzo prosiłabym, abyś nam to opowiedział.

Samuel: Tobie napewno chodzi o taki kontakt wizualny, czy bedziecie mogli zobaczyć istoty z Oriona. I tutaj mogę powiedzieć - jeśli jest serce otwarte i wiara mocna to oczywiście. Takie kontakty będą się odbywały, czyli istoty z Oriona będą już przybywać na Ziemię oficjalnie. To znaczy nie będzie to zaraz po otwarciu, gdyż rewolucja będzie nieziemska zaraz po otwarciu. I dlatego, kiedy już faraon ujrzy słońce, będzie trzeba trochę czasu, żeby wiele grup ludzkich uspokoić? I można byłoby sobie wyobrazić, co by się działo, gdyby zaraz pojawiły się statki i tacy przybysze z otwartymi ramionami wychodzą ze statku. Już to było robione. I tutaj nie chciałbym też pewnych grup rządzących krytykować, gdyż mógłbym przytoczyć wiele faktów, gdzie - po nawiązaniu kontaktu z takim statkiem z Oriona, gdzie było pozwolenie na lądowanie, a kiedy znalazł się taki statek w zasięgu rakiety - wystrzelono i zestrzelono zabijano takich proszących o pozwolenie. O tej instytucji tutaj mówię i napewno wszyscy wiedzą. I dlatego

Iwona: Samuelu, kiedy będzie zaistalowana baza na Marsie i czemu ona ma służyć?

Samuel: Zacznę od tego pierwszego. Od Marsa i chęci zasiedlenia Marsa przez istoty ludzkie. Pytasz się kiedy to nastąpi. Jeśli chodzi o bazę - jak już wiesz i było mówione, tam już bazy są i to są bazy dwie. I tych istot z Syriusza B i z Oriona, gdyż łatwiej jest im się przemieszczać w czasoprzestrzeni docierając do Ziemi z Marsa, niż ze swoich macieżystych planet. To jest troszczeczkę za daleko. Dlatego tam są bazy i nie rozumiem dlaczego instytucja o nazwie NASA kłamie, gdyż ostatnia sonda, która była na Marsie wyraźnie pokazała, że coś tam się znajduje. Może inaczej to określę. Sonda pokazała to, co te dwie grupy istot chciały pokazać, czyli wtedy, kiedy była sonda z sondą miała kontakt właśnie istota z Oriona, czyli istoty... Laboratorium tych z Oriona i pokazali tylko tyle na ile chcieli pokazać. Następnie sonda została uszkodzona i kontakt z Marsem się urwał. Dlaczego nie pokazało NASA tych filmów, które zostały przekazane i miały być przekazane ludzkości. Tak było przecież szyfrem przekazane

Iwona: Samuelu, co się mówi na Orionie o naszym działaniu na Ziemi? Myślę o misji.

Samuel: Radość. Jest radość, gdyż kiedy zostanie kanał otwarty, a jak wiesz już kiedy został zamknięty, wtedy ingerencja istot z Oriona będzie większa. Teraz tylko współdziałają, a kiedy już faraon ujrzy to słońce, wtedy już oficjalnie zaczną pracować na Ziemi. Cel jest wiadomy - ratowanie ludzi. Jak najwięcej ratować ludzi. To jest głównym przesłaniem tych z Oriona. Słucham.

Iwona: Tu od razu Basia napisała, że przeprasza za to pytanie, ale czy my kiedyś będziemy mogli polecieć do was, spotkać się z wami, ale nie tu na Ziemi, tylko u was?

Samuel: Barbaro, troszeczkę tutaj luźno potraktuję to pytanie. Nie sprecyzowałaś dokładnie gdzie chcesz polecieć. Jeśli chodzi o Sferę Niebiańską - cóż moja mała dziewczynko. Tutaj nie zostaniesz przyjęta razem z materią, gdyż jest to po prostu niemożliwe. Kiedy spełnisz swoje zadanie tutaj na Ziemi - zostaniesz zabrana, ale to jeszcze trochę czasu upłynie. Natomiast ? co się zaś się tyczy ? Drugiej Ziemi - Orion, tak. Jest to możliwe i tak też będzie. Bedą podróże międzygalaktyczne i pomiędzy tymi dwoma Ziemiami i to wcale nie takim odległym czasie. No, was to już nie spotka, ale niedługo to może się stać w dwutysięcznym waszym setnym (2100) roku i będzie to normalna podróż, bo wtedy możecie się teleportować. Bez większego wysiłku najpierw podróż na Marsa, tam oczyszanie i już teleportacja na Oriona. Słucham.

Iwona: Brzmi to bardzo interesująco. Szkoda, że tego nie doczekamy. Samuelu, czy możesz troszeczkę wiecej powiedzieć na temat taki - jak wyglądał kontakt Ezechiela z wami?

Samuel: Ezechiel - tutaj chcesz się cofnąć do Starego Testamentu i wizji jakie miał Ezechiel. Otóż jest tutaj zarzucane temu biednemu prorokowi, że był to, powiedzmy, nałogowy pijak, że nadużywał narkotyków, że miał omamy. Nic z tych rzeczy. Był to oczywiście prosty pasterz i też musiał mieć to przekazane tak, żeby mógł zrozumieć. Stosował się do nauk mojżeszowych, więc przekazywał to tak jak on to rozumiał. Czyli dla niego przybysze z Oriona byli aniołami. On w nich widział aniołów. Opisywał tak, jak to rozumiał. Skrzydła... brał butle tlenowe.. brał za skrzydła. Chełmy, wiadomo, ci którzy tutaj przybywali i jeszcze będą przybywać nie zdejmą swego ochronnego okrycia, gdyż Ziemia jest bardzo skażona. Wtedy, kiedy była jeszcze czysta, już wtedy bardzo bali się waszych ziemskich bakterii. Co dopiero mówiąc teraz. Dlatego Ezechiel - już to wspominałem podczas którejś sesji - nie był człowiekiem chorym psychicznie. Ezechiel naprawdę miał przekazane od istot, które przybyły do niego i kazały mu spisy

Iwona: I jeszcze jedno pytanie - Samuelu, to pytanie - od razu zaznaczam (to mówi Basia) nie jest moje. Sama prawie spadłam z krzesła, gdy je usłyszałam, ale - jeżeli możesz - odpowiedz. Po co ludziom wiedza z grobowca Faraona?

Samuel: I tutaj mógłbym się zapytać inaczej. Pytanie za pytanie. A po co ludzie polecieli na Księżyc? A po co ludzie lecą na Marsa? Czego tam szukają? Po co budujecie te wszystkie wielkie teleskopy, kształcicie astrologów, astronautów? Pytam się po co? Skoro jesteście tacy ważni, tacy zadufani, więc czego szukacie tam u góry? Pytam się ciebie po co? Przecież jesteście pempkiem wszechświata i nic i nikogo wokół was już nie ma. Przecież pewne grupy istot ludzkich twierdzą, że jesteście jedynymi tylko istotami w całym wszechświecie. Więc po co - się pytam - takie nakłady finansowe są robione i szukacie? Szukacie kontaktów, wysyłacie w kosmos informacje. Pytam się - po co to czynicie?

Co wam da odnalezienie Faraona? Niby, moża było powiedzieć, nic. Bo cóż, odkopie się tylko mumię, trochę zamieszania, że tam coś zostało wydobyte za ciężkie pieniądze, co niejeden się będzie stukał w głowę. Komu to jest potrzebne? Otóż jeszcze raz powtarzam. Piramida leży w centralnym punkcie osi Ziemi. Tak jakbyś wbiła kij w środek Ziemi. Kiedy byś się próbowała przebić przez ten centralny punkt, to byś się przewierciła na drugą stronę półkuli. I ten centralny punkt łączy właśnie się z Orionem. Nie możecie sami funkcjonować. Musicie współdziałać, czyli współpracować z innymi istotami. Wreszcie zdajcie sobie z tego sprawę. Naprawdę, nie jesteście pempkiem wszechświata. Wokół was roi się od innych żywych istot, posiadających materię. Dlatego Orion został wybrany, gdyż jest bardzo blisko Ziemi. Bodaj najbliżej, gdyż w waszym układzie słonecznym, po zniszczeniu owej planety, nie ma innego życia, ale tylko w waszym Układzie Słonecznym. Na innych układach galaktycznych są istoty rozumne o dużo wię

Iwona: Samuelu, to w zasadzie są wszystkie pytania. Czy możemy w tej sytuacji wrócić do pytania, które opuściliśmy, minęliśmy. Czym różni się energia miłości bardzo kochających się dwojga ludzi, od miłości do Boga? Według mojego rozumienia, człowiek zakochany cały świat widzi oczyma Boga. Czy mam rację?

Samuel: Tak. I tutaj podpowiedział mi nikt więcej inny, jak sam Jezus, który był na Ziemi i - jeśli moje słowa będą potępione przez pewną grupę ludzi, naprawdę jest mi to obojętne. Ale posłużę się na pewnym przykładzie wielkiej miłości Jezusa i Marii-Magdaleny. Jak już wiadomo kim była Maria-Magdalena i skąd ją wyciągnął Jezus. Tu nie muszę nikomu tego mówić. Jezus nie zobaczył w Magdalenie nierządnicy, ale zobaczył w niej człowieka. Pięknego człowieka o wielkim, czystym sercu. Natomiast, kiedy Maria ujrzała Jezusa, mówiąc waszym językiem ziemskim, uległa ogromnemu zauroczeniu. I tak powstała wielka miłość. Czysta, wielka miłość, którą - co może też się nie spodobać pewnym grupom, zaakceptował sam Bóg - Ojciec, czyli Bóg Jahwe. Zaakceptował i pobłogosławił. Tak to wygląda. Nie umiem tego na waszym ziemskim przykładzie porównać, gdyż patrząc na dzisiejszą miłość pomiedzy kobietą a mężczyzną - trudno to nazwać miłością. Dlatego powiedziano mi, żebym dał przykład Jezusa i Marii-Magdaleny. Słucham.

Iwona: Dobrze, dziękuję, to są wszystkie pytania od Basi i jeszcze przeczytam słowo kończące. Samuelu, bardzo dziękuję za wszystko i bądź z nami, bo chwilami mamy tylko ciebie. Ogromne ukłony od serca od Sławy Malarz z podziękowaniem i z wielką prośbą o inspirację do działania. Bardzo ci dziękujemy i jesteśmy bardzo szczęśliwe, że jesteś blisko nas. I jeszcze jeden pomysł, który - trochę żartobliwy - narodził się w głowie Basi, ale może warto o tym pomyśleć. Samuelu, niedługo Lucynka będzie w Chicago. A co by było, gdyby pomóc i jej i Basi w obstawianiu liczb w toto-lotku. Może wygrałyby potrzebne złoto na misję...?

Samuel: Może zacznę od pierwszych słów Barbary i Sławy. Gdybym teraz mógł uczynić coś takiego, co napewno uradowałoby serca tych dwóch kobiet, to teraz przytuliłbym je do serca, obie. Natomiast, jeśli się zaś tyczy tego drugiego, to tutaj muszę was rozczarować jeśli chodzi o gry liczbowe. I tutaj powiem szczerze. Gdyby to było możliwe, to nasze narzędzie, Lucyna, byłaby najbogatszą osobą na świecie i nie szukałaby tak zwanych sponsorów i złota, gdyż wystarczyłoby skreślić liczby i już jest złoto na wyprawę. Nie potrzeba byłobby żadnych ukłonów przed tymi osobami, byłyby po prosu te nieszczęsne pieniądze. I tutaj chciałbym coś wytłumaczyć, może się wytłumaczyć - dlaczego tak się dzieje. Otóż energia wokół wszystkich gier liczbowych jest tak ogromna i tak brudna, że nie jesteśmy w stanie się przez nią przebić. I dlatego nie możemy zobaczyć liczb, które mają być na dany dzień losowane. Jest to ponad naszą siłę. Chiciaż siłę posiadamy, to jednak są pewne ograniczenia i tutaj nie mogę tego uczynić, żeby

Zatem zmiana taśmy i powracamy do odpowiedzi i pytań. Słucham ciebie Iwono.

Iwona: Samuelu kochany, dziękuję ci za twoją wyjątkową cierpliwość. Teraz kilka, przyrzekam, kilka moich pytań, które nasunęły mi się w ciągu minionego czasu, od ostatniej sesji do dzisiaj. Pytanie pierwsze. Chciałabym, abyś mi powiedział trochę na temat duszy zwierząt. Czy to jest taka sama dusza, jak nasza ludzka?

Samuel: Nie Iwono. Jak już wiesz, podczas stwarzania Ziemi, czyli kształtowania Ziemi i zasiedlania Ziemi, były stwarzane też istoty zwierząt. I Bóg wyraźnie powiedział: "Dajemy istotom zwierząt intuicję i jedną duszę"... Mówię wyraźnie - jedną duszę. Czyli wyraźnie dał do zrozumienia, że zwierzęta nie będą podlegać prawu reinkarnacji. Prawu reinkarnacji podlegają tylko istoty ludzkie. Zwierzęta żyjące raz na ziemi, już na ziemię nie powracają. Pozostaje coś takiego jak pamięć po tych zwierzętach i poprzez takie sformułowanie ziemskie DNA, można takie zwierzę, takie same, stworzyć na innej planecie i tam jego cząstka żyje. Czyli w pewnym sensie tak, to można też tak to podciągnąć, że może być to reinkarnacja, ale już nie na planetę Ziemia.

Iwona: Dobrze, rozumiem z tego, że ci wszyscy, którzy w swoich teoriach głoszą, że za niezbyt dobre, udane życie na Ziemi człowiek w kolejnym wcieleniu może zostać zwierzęciem. Rozumiem, że jest to bzdura.

Samuel: Bzdura. Totalna bzdura Iwono. Za, powiedzmy, nieudane życie, bo tak sobie z góry założyłaś, że schodząc na Ziemię chcesz dostawać ciosy - jeden za drugim. I wtedy to życie może wyglądać różne, ale zawsze schodzi na Ziemię jako istota ludzka, posiadająca wolną wolę i rozum. I tego ducha. Słucham.

Iwona: Samuelu, jak wiele naszego ziemskiego czasu upływa od momentu zapisania istoty ludzkiej na waszej liście do zabrania?

Samuel: Trudne pytanie. I tutaj spróbuję odpowiedzieć tylko tyle, na ile wolno mi będzie, gdyż jak tobie wiadomo i ja też podlegam prawu posłuszeństwa wobec Ojca swego i pewnych tajemnic dotyczących istot ludzkich nie wolno nam ujawniać. Ile czasu? Jest to czas ruchomy. Jedni mają skracany a inni mają wydłużany. Jeśli zajdzie taka potrzeba, to pobyt istoty ludzkiej wydłużamy, a jeśli jest potrzeba to pobyt jest skracany po to, żeby - tak na przykład - ukrócić męki cielesne na Ziemi. I wtedy istota zostaje zabierana. Odpoczywa sobie jakiś czas w tym świecie przejściowym, a potem ponownie deklaruje chęć zejścia na Ziemię. Tak to wygląda. Wybacz Iwono, ale wielu rzeczy bardziej istotnych wyjawić nie mogę.

Iwona: Dobrze, dziękuję ci i za to. Bardzo szanuję to, co powiedziałeś i nie będę więcej pytać na ten temat. Samuelu, w sesji, która dotyczyła pytań dla Patricka miałam wrócić do jednego pytania po całej sesji i nie zrobiłam tego. Widocznie wtedy nie był na to odpowiedni moment. Powtórzę to pytanie.

Samuel: Słucham zatem...

Iwona: Pytanie brzmiało: "Jak wejść i wrócić z Labiryntu w Egipcie"?

Samuel: A ja odpowiedziałem tobie tak, że nie miałbym większego problemu z wejściem. Więc odpowiadam. Całego Labiryntu przejść się nie da, gdyż jest to naprawdę ogromny obszar ujęty tym Labiryntem. Was powinno zainteresować tylko konkretne miejsce, czyli wejście tam, gdzie możecie trafić na tą nieszczęsną komnatę złotą. Otóż, tak jak było powiedziane, kiedy się przekopiecie w tym miejscu, gdzie jest wskazane, dostaniecie się do tej komnaty i jeśli będziecie chcieli zwiedzić część komnat, korytarzy Labiryntu to przecież jest prosty sposób, jak stara jest Ziemia. Przecież znasz ten sposób nie tylko ty, ale i wszyscy. Za pomocą sznura. Obwiązać się sznurem i można iść. Przecież w ten sposób wrócicie z powrotem i nie ma obawy zginąć. Iwono, przewodnika na czas dzisiejszy nie ma. Jeszcze za czasów Jezusa i wcześniej tak, - jeszcze przewodnicy byli, gdyż wchodzili do Labiryntu od strony tej już zburzonej piramidy, która znajdowała się przy jeziorze Moerisa. Teraz jest to tylko stos kamieni bezużytecznych

Iwona: Samuelu, jeszcze rzecz dotyczy Labiryntu. Czy mógłbyś powtórzyć to, co powiedziałeś Lucynce na temat padania konta promieni słonecznych?

Samuel: Tak, też jest bardzo prosty sposób. I to jest tak - im prostszy sposób, tym trudniejszy. Kiedy już podzielicie odległość od brzegu piramidy... przepraszam... od brzegu jeziora Moerisa, do ostatniej piramidy w Giza i ten ten odcinek już został przez was podzielony na pół. I dalej też jest metoda przecież harcerska, którą wszyscy znacie. Dlaczego, pytam się, utrudniacie sobie życie. Wszystko, co jest wbite w ziemię i świeci na to słońce, daje cień. Czyli kąt padania cienia. Mówiłem, w samo południe, kiedy kąt będzie się przesuwał w stronę jeziora Moerisa i dopiero wtedy, tam jest wejście. Nie jest to w centymetrach, to się może wydawać takie tylko błahe, ale tu może dojść do nawet kilkunastu czy kilkudziesięciu metrów. Taki będzie miał zasięg kąt padania słońca. Jeszcze raz powtarzam. Dwunasta wybija godzina, kąt padania cienia od kija zacznie się przesuwać w stronę brzegu jeziora Moerisa. Jest to informacja niepodważalna i to powinno wam wystarczyć. Proste wyjaśnienie a skuteczne. Słucham

Iwona: Bardzo dziękuję, myślę, że to jeszcze raz pomoże Patrickowi w jego pytaniach i problemach. Samuelu, czy możecie dać znak ludziom za pomocą fal radiowych? W Stanach Zjednoczonych jest specjalny program o nazwie SETI, w ramach którego naukowcy od 40 lat nasłuchują dźwięki z Kosmosu i nic. To jest w paśmie od 1 - 3 gigahertzów. Czy możliwy jest kontakt z wami poprzez takie pasmo?

Samuel: A zapytaj się Iwono, jakie intencje przemawiają przez umysły tych naukowców, którzy próbują złapać energie. Czy oby one są szczere? Jeśli ci naukowcy otworzą serca na fale płynące czy to od nas, czy też z Oriona, takie sygnały odbiorą. I bzdurą jest następną, kiedy mówią, że nie odbierają sygnałów. Chcą usłyszeć zgoła to, co oni sobie wykalkulowali, a to, co im nie pasuje jest odrzucane. Niech poprostu, zaczną słuchać uważnie. Każdy sygnał odbierają a ręczę, że usłyszą to, na co czekają. Słucham.

Iwona: Samuelu, istnieje taki termin na Ziemi "porwania przez UFO". Co możesz o tym powiedzieć? Porwania ludzi przez UFO, czyli przez kosmitów?

Samuel: Jakie porwania. O jakich tu "porwaniach" my mówimy. Mówiąc inaczej - nie są to żadne porwania. To są tylko takie krótkie "wzięcia" na statek kosmiczny - czy to jest statek istot z Syriusza, czy też istot z Oriona. Faktem jest, że są prowadzone badania nad człowiekiem, ale dlaczego są przemilczane inne fakty. Ile z tych, powiedzmy, uprowadzonych istot ludzkich odzyskało zdrowie? Dlaczego się o tym nie mówi? Ilu to ludzi dzisiaj cieszy się idealnym zdrowiem po takim "wzięciu"? Czy to jest wstyd, czy strach, czy też zakazane jest powiedzieć? Dlatego też te zaproszenia - już nie będę używał słowa "porwania" czy "uprowadzenia", tylko "zaproszenie na statek" - były, są i będą. A będą do tej pory, dopóki się oficjalnie nie będą istoty z Oriona przemieszczać, lądować i ponownie odjeżdżać. I tego faktu nikt nie zmieni i nikt też nie zabroni tym istotom tutaj się zatrzymywać. Taka jest prawda. Słucham.

Iwona: Samuelu, tak zwane "trzecie oko" - jak je otworzyć i czy to otwarcie może pomóc człowiekowi i w czym?

Samuel: Sama chcesz otworzyć Iwono, czy najpierw oczyść serce, a trzecie oko samo się otworzy. Nie ma większych przepisów na otwarcie trzeciego oka. Jest też możliwość uzyskania inicjacji, ale żeby dojść do inicjacji, to trzeba uporządkować swoje wnętrze, swoje serce i przede wszystkiem otworzyć się na drugiego człowieka i zdać sobie z tego sprawę, co chcesz dać temu drugiemu człowiekowi. I wtedy, bez większego problemu, trzecie oko samo się otworzy.

Iwona: Rozuiem, że popierasz ten rodzaj pracy nad sobą?

Samuel: Oczywiście. Wszyscy, ale to wszyscy ludzie powinni ten kanał trzeciego oka i siódmej czakry mieć otwarty. I wtedy to by i nam i istotom z Oriona ułatwiło pracę nad wami.

Iwona: Czyli pierwszym stopniem jest otworzenie własnego serca i otworzenie siebie na drugą osobę, tak? Od tego należy zacząć.

Samuel: Tak, dokładnie tak.

Iwona: Samuelu, tajemnicze kręgi w zborzu na ziemi. Czy to jest znak od jakieś cywilizacji pozaziemskiej? Czy to jest jakieś przesłanie dla nas?

Samuel: Czy sądzisz, że natura sama potrafiła coś takiego uczynić przez jedną noc? Oczywiście, że jest to znak i przesłanie. I też nie rozumiem dlaczego istoty ludzkie tak się od tego odcinają. Jest tylko niewielka grupa ludzi, którzy wierzą, że jest to przesłanie z zaświatów, że jest to jakiś język, jakiś sygnał nadawany z Kosmosu. Jest to przecież już tak widzialne, a jeszcze wszyscy są ślepi. Nie jest to przesłanie od nas, gdyż my jesteśmy istotami duchowymi i możemy ingerować na wasz umysł, serce i nadświadomość, o której mówiłem. Ale przecież są inne planety, które chętnie chcą współpracowć z Ziemią. Te przesłania na zborzu i w innych krajach, które się pojawiają pochodzą z różnych zakątków wszechświata. I dlatego nie jest to bajką i nie tworzy tego sama matka natura. Jest to po prostu p i s a n e energią energomagnetyczną i przyjmijcie ten fakt, za fakt oczywisty. Słucham.

Iwona: Słyszałam o takiej teorii, wedle której Jezus nie umarł na krzyżu, natomiast po cichu wyemigrował do Tybetu albo do Indii, gdzie dożył długuch, długich lat. Dlatego zadałam to pytanie, czy jego ciało umarło na krzyżu, czy nie. Dziękuję.

Samuel: Nie. Jezus, czyli Słowo umarł na krzyżu. Jeśli chodzi o emigrację, to wyemigrował Judasz.

Iwona: Ooo?!

Samuel: Bo Judasz nie zginął. Wyemigrował do Rzymu. Historia mówi wręcz co innego, ale żeby zaostrzyć wam apetyt na ten temat - i Barbarze też i Sławie też, ja mogę opowiedzieć ze szczegółami, gdyż jest mi też bliski ten temat Judasza, gdyż Judasz, Piłat, Jezus mieli wspólny cel. Ale jaki to był cel - opowiem przy następnym spotkaniu. Dziękuję.

Iwona: Czy to znaczy, że kończymy już naszą sesję?

Samuel: Jeśli masz pytanie, to jeszcze nie.

Iwona: Jeszcze jedno.

Samuel: Ale jeszcze powrócę do Judasza i Jezusa. To Jezus wstawił się u Piłata za Judaszem i obmyślili plan odnośnie samego Judasza. Judasz o tym planie dowiedział się dopiero wtedy, kiedy był w Rzymie, ale więcej nie powiem. Słucham.

Iwona: Dobrze, Samuelu - w zasadzie to są wszystkie pytania, jakie miałam na dzisiaj. Oczywiście ciekawość we mnie wzbiera, ale wstrzymam się do następnej sesji...

Samuel: Wiem Iwono, Judasz...

Iwona: Tak... Judasz...

Samuel: I to jest temat naprawdę duży i obszerny i napewno zainteresuje nie tylko ciebie, ale i Barbarę też.

Iwona: Dziękuję ci Samuelu z całego serca za cierpliwe odpowiedzi na moje pytania. Chciałam ci bardzo serdecznie podziękować i wyjaśnić jeszcze jedną rzecz z ostatniej sesji. Mianowicie dotyczącą krzyża Atlantydów i pierścienia Atlantydów. Ja chciałam tylko tyle powiedzieć, że czuję się bliżej tamtych czasów dzięki temu, że noszę te symbole i nie jest to wyraz mojej pychy, tylko szacunku dla tamtych czasów. To chciałam powiedzieć. Chciałam jeszcze raz podziękować ci za twoją obecność w moim życiu, za opiekę nade mną i moimi bliskimi i za wszystkie osoby wybrane.

Samuel: Cieszę się Iwono, że te symbole Atlantydy tak ogromną wartość dla ciebie przedstawiają. Posiadają w istocie ogromną energię, więc mogę tylko dodać - noś je godnie i z szacunkiem. Dziękuję.