Kolejne sesje z Lucyną Łobos: Sesje 1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10, 11, 12, 13, 14, 15, 16, 17, 18, 19, 20, 21, 22, 23, 24, 25, 26, 27, 28, 29, 30, 31, 32, 33, 34, 35, 36, 37, 38, 39, 40, 41, 42, 43, 44, 45, 46, 47, 48, 49, Sympozjum, 51, 52, 53, 54, 55, 56, 57, 58, 59, 60, 61, 62, 63, 64, 65, 66, 67, 68, 69, 70, 71, 72, 73, 74, 75, 76, 77, 78, 79, 80, 81, 82, 83, 84, 85, 86, 87, 88, 89, 90




CHICAGO, EGIPT I ŚLĘŻA (44)

Seans nr 44 (metodą channelingu telepatycznego)
Wrocław, 7 stycznia 2005
Uczestnicy: Lucyna Łobos, Iwona Stankiewicz, Andrzej Wójcikiewicz


Iwona: Pytanie od Iwony Stankiewicz
Andrzej: Pytanie od Andrzeja Wójcikiewicza
Pytanie: Pytanie Osoba Anonimowa
Samuel: Odpowiedź na pytanie za pośrednictwem Lucyny Łobos

Samuel: Witajcie w Polsce. Ja, Samuel, witam was serdecznie. Po wysłuchaniu kasety z nagrania, które było sporządzone dnia 3 stycznia roku 05 sami zdecydujecie, czy w dalszym ciągu będziecie chcieli mnie jako tego Przewodnika i Opiekuna. Wszystko, ale to wszystko, moi kochani, ma swoje granice, i cierpliwość też. To, co ostatnio się zaczęło dziać, już było ponad miarę i dlatego przy tym ostatnim spotkaniu - rozmowie było to pożegnanie. Moje pożegnanie. Dzisiaj moi drodzy, jeśli będziecie uważać, że ja, jako Opiekun, Przewodnik się nie sprawdziłem, możecie spokojnie powiedzieć: "Chcemy zmiany". Uszanuję, uszanuję was, wasz wybór. Pozostanę tylko w dalszym ciągu opiekunem Lucyny, u której nerwy, pomimo naszej pomocy i troski, są na wyczerpaniu nerwowym. Ale co tam, nie będę teraz się roztkliwiał ani nad sobą, ani nad Lucyną. Przyszliśmy tu po to, aby odpowiedzieć na wasze pytania. Zatem słucham. Kolejność jest obojętna. Słucham.

Andrzej: Witaj, Samuelu. Ja jestem trochę zaskoczony tym pytaniem na temat zmiany. Wydaje mi się, że tak dużo dobrych rzeczy teraz się dzieje na terenie Polski, jeśli chodzi o naszą Fundację tutaj, tak dużo nowych zbiegów okoliczności, które prowadzą nas w stronę Egiptu się zdarzyło, że być może twoje rozczarowanie jest niekoniecznie uzasadnione tą sytuacją, która w tej chwili istnieje. Czy możesz to skomentować?

Samuel: Mogę skomentować, Andrzeju, i to uczynię. Co tylko się wydarzyło nie tak jak trzeba, to była wina albo moja, albo źle odebranej informacji przez Lucynę. Byłem nazwany w Ameryce nawet oszustem, kłamcą. To, że sprawa została doprowadzona do takiego już finału - to dobrze, bo w zespół z moim bratem nad tym pracujemy. I Andrzeju, sam rozumiesz co znaczy dostawać razy. To, że mnie nie widać, nawet nie słychać, to nie znaczy, że mnie nie ma. Muszę mieć przecież fizyczną materię, żeby móc przekazywać informacje. Tak działa energia pomiędzy materią a światem ducha. Będę dalej pomagał, ale czy dalej misja będzie moim udziałem - to się okaże. Okaże się po wysłuchaniu tej sesji z tego trzeciego dnia stycznia tego roku. Tego już za wiele, żeby nawet podważyć ten przekaz. I tutaj mogę skomentować dalej - od pierwszego do ostatniego to były słowa moje. Ciężko było Lucynie wypowiadać moje słowa, gdyż głos jej grzązł w gardle. Jest mi dalej ciężko, ale nie pozwolę na to, żeby biczować ją, Lucynę. Pytam się za co? Za to, że mi służy? Że jest posłuszna? I tu jest to słowo "kłamstwo". Jeszcze raz powtarzam - i to możesz, Andrzeju, rozgłosić na wszystkie cztery strony świata, kasetę też. Podczas tego nagrania mówiłem do wszystkich jaskółek, nie tylko amerykańskich, ale tutaj do was też. Wszyscy zostaliście potraktowani jednakowo i wszyscy powinniście z tego nagrania wyciągnąć jednakową lekcję. Potrzebuję was do współpracy, ale niech to będzie zgrana grupa, a nie wojująca ze sobą… Dlatego to, Andrzeju, będę po stokroć powtarzał: WSZYSTKIE SŁOWA, WSZYSTKIE SŁOWA SĄ MOJE I TYLKO MOJE. Słucham dalej.

Andrzej: To jest bardzo smutne, co mówisz, jeśli chodzi o twoje własne samopoczucie… Czy możemy zrobić coś, co poprawi twoje samopoczucie, twój nastrój? Jak możemy w tym pomóc?

Samuel: Udowodnić swoim zaangażowaniem i pracą. Pokazać ludziom, że jesteście po naszej stronie, po stronie mojej i mego brata, bo razem pracujemy nad tym ratowaniem Ziemi. Tylko w ten sposób udowodnić nawet jaskółkom z Ameryki, na co was stać. Udowodnić, że można mi zaufać. O to tylko proszę, o nic więcej. Wiecie doskonale jaki mamy cel, jaką drogę. Droga jest jedna - Faraon. Innej drogi nie ma. Tyle razy było mówione: jeśli chcecie ocaleć, trzeba, trzeba uruchomić to zabezpieczenie i wtedy Ziemia będzie ochroniona i nie zginie tyle ludzi, co was zacznie ginąć już teraz. Czy to tak trudno zrozumieć? W Ameryce, Andrzeju - powiem teraz tobie - Lucyna i Patrick zostali nazwani oszustami przez istotę bardzo mądrą - tak się nazwała, bo Patrick w swym "kłamstwie" napisał, że będzie 12 roku koniec świata. Lucyna natomiast, wraz ze mną, poparła te słowa. Więc cóż, są kłamcami. Ja też przy tym wszystkim. Czy w takim przypadku, Andrzeju, można być radosnym? Słucham.

Andrzej: Czy sytuacja w Chicago sama się rozwiąże, czy możemy pomóc w jakiś sposób, żeby naprawić to wszystko?

Samuel: Pomóc? Tak, pomóc można. Udowodnić tutaj, w Polsce, że jesteście zwartą grupą, grupą która idzie do celu, grupa która jest jednomyślna, bo to też powiedziałem, że macie być jednomyślni - nie tylko Ameryka i Polska, ale cała Ziemia. Cała Ziemia ma być jednomyślna. Wtedy dopiero, kiedy będziecie mogli udowodnić swoją pracę - w Ameryce zaczną myśleć, bo tam jaskółki jak na razie walczą. Walczą o to przywództwo w tym gnieździe. Czy takich jaskółek potrzebowałem, o takie jaskółki zabiegałem? Czy o takie, które będą fruwać z dobrą nowiną, z tym zwiastunem pokoju? Słucham.

Andrzej: Samuelu, może zostawmy Chicago na chwilę. Chciałem teraz zwrócić się w kierunku przyszłości. Mianowicie - będąc w Budapeszcie spotkaliśmy osoby, które obiecały pomóc w Egipcie z Zahi Hawassem i z pozwoleniem na badania. Energia jednego z nich nazywa się Geza Kisteleki, drugi jest pół Egipcjaninem, pół Węgrem. Jego energia nazywa się Khaled Abou Samra. Czy odbierasz ich energię tutaj ze zdjęcia (przed Lucyną leżą zdjęcia obydwu osób). Czy możesz powiedzieć coś więcej na ich temat?

Samuel: Czy znasz, Andrzeju, słowo strach?

Andrzej: Znam.

Samuel: Czy wiesz co czuje człowiek, który się boi?

Andrzej: Tak.

Samuel: Tych dwóch młodych ludzi, Andrzeju, doskonale rozumieją, doskonale czują. Czują strach i widzą to, co się dzieje na Ziemi. Na zasadzie moich słów też chcą uratować swoją skórę i swoich najbliższych i to jest odruch prawidłowy. Oby takie otwarcie się umysłu nastąpiło. Bo to, co mówił Patrick o przebiegunowaniu Ziemi, to jeszcze nie wszystko, bo to przebiegunowanie następuje też wśród ludzi. Jedni się otwierają na pozytywne myślenie - to jest ten jeden biegun. Drugi biegun jest w dalszym ciągu nieosiągalny, zamknięty, czyli większość ludzi pozostaje w tym niższym poziomie. Nie chcą, nie chcą się otworzyć i nie chcą zrozumieć. Tak, na tych ludzi możesz liczyć, bo słowa zaczynają docierać. Chcą coś zrobić, i zrobić na zasadzie takiej jak każdy, kto chce żyć, a to jest chyba wszystko, bo życie jest najcenniejszym skarbem. Tak naprawdę wszystkie dobra materialne mogą być zniszczone, a dar życia, jeśli masz, to jest ten cenny skarb i wszędzie przeżyjesz. Dlatego to tych dwóch ludzi będzie chciało pomóc, pomóc w dotarciu do Faraona. Umysły ludzi są ograniczone i oni też sobie zdają sprawę z tego, żeby dotrzeć do Faraona trzeba najpierw dać jakiś znak, czyli dowód. Dowód, że poprzez te predyspozycje niekonwencjonalne można dotrzeć. I tutaj, tak jak obiecałem, dotrzemy do Labiryntu po to, żeby potem bardzo szybko iść do Faraona. I to jest właśnie to, co chciałem tobie powiedzieć. Zwłaszcza ten Egipcjanin będzie bardziej otwarty na wszystko. Ten drugi młody człowiek też będzie pomagał. Słucham.

Andrzej: Ten drugi młody człowiek jest przekonany, że to cywilizacja z Syriusza chce uratować Ziemię.

Samuel: Częściowo ma rację, Andrzeju, bo jeśli dojdzie do przebiegunowania, o jakim pisze Patrick, to wiesz, ile trzeba lat ziemskich, żeby Ziemia ponownie zatętniła życiem?

Andrzej: Nie…

Samuel: Bardzo dużo… A tamten czas istot z Syriusza też nieubłaganie się kurczy i muszą znaleźć szybko planetę, gdzie mogliby się ewakuować. Po oczyszczaniu… tym drastycznym oczyszczaniu na Ziemi pozostanie niewielka grupa ludzi otwartych, o otwartych umysłach i ta grupa spokojnie pozwoli zamieszkać przybyszom z innej planety, czyli z Syriusza, bo przecież to też jest istota żywa, ludzka. Po co czekać, aż nowe lądy się wyłonią, które będzie można przystosować, kiedy już teraz te lądy, które są, są przystosowane, przygotowane do zamieszkania. Dlatego to ten młody człowiek ma rację, że tym z Syriusza zależy na tym, żeby Ziemię uratować. Słucham.

Andrzej: Dziękuję. Samuelu, planujemy wyjazd do Egiptu 18 marca w tym roku, przed przesileniem wiosennym, według twojego polecenia z jednej z poprzednich sesji. Chcemy zrobić badania przez Lucynę w celu umiejscowienia najłatwiejszego do odkrycia wejścia do Labiryntu i badania geo-radarowe w tym miejscu, które ona wskaże. Czy możesz w przybliżeniu określić obszar, na który należy uzyskać pozwolenie od Hawassa?

Samuel: Mogę zrobić to nawet dokładnie, ale nie przeceniaj moich możliwości, Andrzeju. Z reguły potrzebuję coś, co będzie dokumentem, czyli plan. Plan lokalizacji. Przynajmniej trzecia Piramida i otwarta przestrzeń w kierunku jeziora Moerisa. I wtedy mogę wskazać dokładnie lokalizację tego miejsca, gdzie będzie można wejść do Labiryntu i po niewielkim przekopaniu się - już do komnaty. Przecież teraz do tego celu, żeby zdobyć lokalizację, można poprosić Egipcjanina. Skoro już go mamy to, Andrzeju, tyle osób poddawałeś próbie, masz w tym wprawę. Zatem próba następna - Egipcjanin. Słucham.

Andrzej: Dobrze, poproszę go o mapę tego obszaru i z tą mapą ustalimy miejsce.

Samuel: Ustalimy, słucham.

Andrzej: Samuelu, przesunęliśmy Sympozjum dotyczące Projektu Cheops w Polsce na 15 maja tego roku. To da nam więcej czasu na dobre przygotowanie tej imprezy. Myśląc o Sympozjum przyszło mi do głowy, że być może przydałby się nam ktoś znany, znaczący na świecie, kto mógłby przyciągnąć więcej ludzi na nasze Sympozjum i jednocześnie pomóc w naszym projekcie. Czy miałbyś jakieś sugestie?

Samuel: Widzisz, ludzie są jak marionetki zdalnie sterowane. Nie mówię o wszystkich, ale większość. Trzeba byłoby wtedy zaprosić kogoś ze świata artystycznego, na co was nie stać, bo to za sobą pociągnie ogromne koszty, a trzeba się liczyć z wydatkami, bo jak na razie to sponsorów nie ma. Z kimś, kto bardzo chce żyć, bardzo się boi, a ma dużo pieniędzy. Uważam, że Rosja, Rosja byłaby skłonna do tej współpracy, czy sfinansowania i Sympozjum i wyprawy do Egiptu i w tej sprawie też będziemy potem rozważać, kogo by tutaj zainteresować. Bo na cóż pieniądze się zdadzą, kiedy w perspektywie i w wizji masz utratę życia. Można zaprosić uzdrowicieli - to chwyta, z Filipin, z Rosji i wtedy można przyciągnąć ludzi… Dużo ludzi… bo jak na razie to chorób nie ubywa, ale przybywa. Taka moja jest sugestia - jak to powiedziałeś... może inaczej - propozycja. Może wreszcie zaczniecie jednak wykorzystywać te moje propozycje, bo jak na razie te moje słowa trafiają jak groch o ścianę. Masz rację, nie będziemy ruszać Ameryki. Mamy teraz Sympozjum - Polska i wyjazd do Egiptu. Dlatego daję propozycję i zobaczymy co z tej propozycji będzie, jak to wykorzystacie. Zaprosić kogoś ze swiata nauki to trzeba znawców, którzy by przyszli i chcieli słuchać. Więc najlepiej będzie przy tej okazji sprowadzić uzdrowicieli. Słucham.

Andrzej: Co myślisz o energii Dalajlamy? Czy warto zainteresować go tym projektem?

Samuel: Jeśli Dalajlama nie zechce, żeby po niego wysłać prywatnego samolotu to owszem. To byłaby niezła propozycja. I tutaj trzeba byłoby wybrać takie najciekawsze sesje - bo jest to uduchowiony człowiek. Tego się ukryć nie da. Lubi wygodę, czego też się nie da ukryć, ale też widzi i widzi co się dzieje na świecie, na Ziemi. Zatem Andrzeju, wybierz najciekawsze fragmenty sesji i wyślij. Czas jeszcze mamy. Byłoby to niezłe. Można jeszcze dodatkowo poprzez te już znajomosci w Rosji zaprosić uzdrowicieli… Szamanów - uzdrowicieli, nie lekarzy, bo tych jest pod dostatkiem, ale szamanów. I wtedy takie sympozjum będzie cieszyć się ogromnym powodzeniem, ale bez historii Polski. Umawiamy się, Andrzeju?

Andrzej: Tak… tak… Mnie interesuje raczej historia przyszła… nie przeszła.

Samuel: Bez rycerzy, Iwono…

Iwona: Nawet o tym nie mam zamiaru myśleć, Samuelu…

Samuel: … bo aktor ze mnie kiepski, Iwono. Nie bardzo potrafię rozróżnić pomiędzy grą aktorską a żartem. Taki już jestem - prostolinijny, chociaż wielki. Dlatego bez aktorstwa… bez teatru… To ma być Sympozjum… Jeśli chcecie mnie i Elil - to ma być Sympozjum nasze. Czy wyrażam się jasno? Słucham.

Andrzej: Tak, oczywiście… To zresztą ustaliliśmy w poprzedniej sesji.

Samuel: Ustalone, Andrzeju… O czym ty mówisz? Umysł i pamięć wasza ludzka jest tak ulotna - zdążyłem się już o tym przekonać, co znaczą moje słowa. Ustalenie ustaleniem, a wolną rękę dostajecie i możecie podjąć decyzję, jaką chcecie. Tylko jeszcze raz zaznaczam - bez teatru! Słucham.

Andrzej: Na następne pytanie częściowo odpowiedziałeś, chociaż nie do końca, ponieważ Sympozjum będzie później - nie mamy na razie funduszy na wyjazd do Egiptu w marcu. Czy możemy użyć funduszy fundacji THE MYSTERIES OF THE WORLD, czy może szukać innego sponsora?

Samuel: Myślę, że tak, bo na tamtym terenie, w tej Fundacji nastąpi zmiana, czyli Fundacja ma być oddana w ręce Wacława. Taka jest moja decyzja - nieodwołalna. I tutaj można już mówić o tym, że dojdziecie do porozumienia z nowym prezesem, czyli z Wacławem. Jeśli nie - no cóż, znajdą się fundusze. Będziemy starać się jak zdobyć potrzebne pieniądze na ten wyjazd, ale na pewno jeszcze w tym miesiącu będziesz już miał kontakt z Wacławem i o tym projekcie proszę porozmawiać. Słucham.

Andrzej: Samuelu, Osoba z Nowego Jorku przysłała mi parę pytań. Czy chcesz na te pytania odpowiedzieć?

Samuel: Słucham.

Pytanie: Samuelu, mam dwa pytania. Planeta Nibiru, a obecny Uran, według tego, co zapisano na tabliczkach sumeryjskich obiegała słońce w ciągu 3600 lat. Uran w czasach współczesnych odkryto w XVIII wieku i jego obieg wokół słońca obliczono na 84 lata. Co sie stało i kiedy nastąpiła taka zmiana?

Samuel: I ktoś tu kłamie w takim wypadku. Naukowcy, albo ja. Trzy tysiące sześćset lat trwa obieg tej planety Nibiru wokół Słońca. Słucham.

Pytanie: Czy prawdą jest, że w pradawnych czasach, kiedy powstał nasz układ słoneczny, nasza Ziemia to ocalała część planety Tiamat rozbitej w niebiańskiej bitwie przez Nibiru?

Samuel: Jest to podane obrazowo tak podane, żeby można było to zrozumieć przez was, ludzi. Bóg ten Najwyższy Wszechrzeczy tworząc układ słoneczny tej galaktyki doprowadził do rozbicia tej wielkiej planety i z niej powstała właśnie Ziemia i księżyce. Na dzień dzisiejszy księżyc, ten ziemski - bo drugiego małego księżyca już nie ma. Jest to prawdą. Słucham.

Pytanie: To wszystkie moje pytania. Dziękujemy Ci, Samuelu, za to, że jesteś i nie straciłeś jeszcze do nas cierpliwości. Obiecujemy działać rozsądnie.

Andrzej: Teraz ja mam jeszcze pytanie. Jest wiele raportów na świecie dotyczących oczyszczania Ziemi, wiele przekazów. Każdej z tych grup wydaje się jednak, że oni mają jedyne rozwiązanie problemu. Dla jednych jest to modlitwa i medytacja, dla innych nie ma możliwości uniknięcia katastrofy. Czy możemy połączyć w jakiś sposób wysiłki tych grup i ich system przekonań, aby pomogły nam w Projekcie Cheopsa?

Samuel: Czy można zrozumieć, Andrzeju, co to jest miłość? O co ja tak naprawdę cały czas proszę, Andrzeju? O energię miłości. Czy to jest tak trudne? Te wszystkie przekazy, czy ci co przekazują, może w innej formie, Andrzeju, ale zmierzają do tego samego źródła, czyli do miłości. Miłość i Faraon może ochronić Ziemię, bo nawet naukowcy już stwierdzili, że trzeba w jakiś sposób zrobić ochronę energetyczną wokół Ziemi. W jakiś sposób. Nie wiedzą w jaki, ale wiedzą, że w jakiś. Czy można te wszystkie grupy połączyć. Byłbym - jeśli tak to można nazwać - wraz moim bratem bylibyśmy najszczęśliwszymi duchami w całej galaktyce, gdyby tak się stało. Ale ludzie ciągle potrzebują namacalnych znaków, dowodów. Kiedy mówię: "Dam wam dowód, dam wam znak - Faraon", to ileż to na tej drodze, żeby dotrzeć do Faraona, jest przeszkód. Co krok - przeszkoda. Na każdym kroku co się kto pojawi, żąda dowodów, znaków. Jakiż to dowód dla ludzi jest Ślęża? Któż taką Ślężę zna? Cóż ta Ślęża znaczy? Tak już się mówi, Andrzeju. To mało, wydarzenia na świecie - to mało, więc co jeszcze? Bo my już zaczynamy wątpić, czy cokolwiek zdoła ludzi zadowolić. Słucham.

Andrzej: Dziękuje… Teraz Iwona ma do ciebie pytanie.

Iwona: Samuelu, witaj, chciałabym zapytać o taką rzecz. W jednej z sesji powiedziałeś, że Hitler był jednym z tych, który "oczyszczali Ziemię". Jak to należy rozumieć, skoro działał w imię nienawiści i poniżania ludzi? Jak to się ma do tego, co Ty głosisz? Chciałabym to zrozumieć?

Samuel: Trudno jest to zrozumieć, ale tak naprawdę to oczyszczanie rozpoczęło się od roku 1914-go, czyli od wybuchu Pierwszej Wojny Światowej. Już wtedy powoli wchodziliśmy w ten etap oczyszczania, tylko wtedy jeszcze ci, którzy ginęli - to powracali. Teraz już od 2000 roku ci co giną - większość nie ma już powrotu. Żeby dokonać oczyszczania - no niestety - używamy do tego matki natury, albo ludzi. Trudno mówić, że Hitler pałał nienawiścią. Miał też odruchy ludzkie, ale wiedział, że coś go pcha do tego. Czy myślisz, że Hitler o wszystkim wiedział, czy też miał współpracowników, którzy często w imieniu właśnie Hitlera wykonywali to, co ty nazywasz rzezią, usuwaniem ludzi. Trudno nazwać też było Hitlera "żniwiarzem". Po prostu taką dostał swoją misję. Okrutna misja, ale z taką przyszedł na ziemię. Słucham.

Iwona: Tak, dziękuję, ponieważ to jego działanie, które zostało określone jako oczyszczenie tak bardzo różni się od tego, co dzieje się z oczyszczeniem siłami natury, dlatego chciałam to poznać… Dziękuję za odpowiedź.

Andrzej: Samuelu, w czasie chanelingu ze Zbyszkiem w Chicago użyłeś sformułowania: "Andrzej i Iwona zaczeli sobie roszczyć prawo władzy, podporządkowania sobie ludzi". W moim subiektywnym odczuciu nie miałem momentów, gdy rościłem sobie takie prawo. Wydawało mi się, że po prostu wykonuje Twoje polecenia. Czy możesz mi to dokładniej wyjaśnić, abyśmy na przyszłość unikali takch błędów?

Samuel: Nie ma istoty ludzkiej, Andrzeju, na Ziemi, która w pewnym momencie nie zaczyna odczuwać tej wyższości, władzy nad drugim człowiekiem. Jeśli użyłem takiego sformułowania, to po to, żeby (a wiedziałem, że to dotrze do was, bo jesteście lepsi od niejednej instytucji, która przekazuje informacje) to tylko po to, żeby pokazać wam, że wszyscy, ale to wszyscy jesteście jednakowi. Zauważ jedno, Andrzeju. Ja, jako istota duchowa, powinienem dopiero mieć władzę nad wami, się wywyższać, a ja zawsze zniżam się. Zniżam się do najniższego poziomu po to, żeby zbliżyć się do was najbliżej. Każde, Andrzeju, słowo wywyższania się odbierane jest przez ludzi jako energia. Pomyśl nad tym i ty, i ty Iwono. W tonacji głosu można nawet odebrać wywyższanie się jako "Jestem lepszy", albo "Jestem lepsza". Czasem dzieje się to poza waszą świadomością, ale wasza świadomość już wysyła te impulsy i ludzie to odbierają. Pomyślcie nad tym. Słucham.

Andrzej: Dziękuję, to bardzo cenna uwaga i masz rację, że często to się dzieje poza naszą świadomoscią. Jeszcze mam tylko pytanie co teraz konkretnie, w tym momencie możemy zrobić, żeby pomóc ci poczuć się lepiej…?

Samuel: Przesłuchaj kasetę. Już wspomniałem - to, o co zabiegam, o co proszę: jak można odbudować, odbudować to, co zostało nadszarpnięte, zburzone. Pojednanie, zawieszenie broni. Macie być naprawdę tymi jaskółkami, tymi zwiastunami. Bo jeśli nie będzie zgody pomiędzy wami, to cóż można mówić o misji Faraon, o obudzeniu Faraona… Przecież do niego też trzeba iść z miłością, szczerą miłością. Tu jeszcze zacytuję moje słowa: ja nie potrzebuję słowa, słów powiadam - "kocham", bo słowem "kocham" możecie oszukiwać siebie wzajemnie. Mnie się oszukać nie da, więc nie mówcie "kocham", ale czyńcie, czyńcie to z głębi serca. Słucham.

Iwona: Ja dziękuję, ja chciałam tylko powiedzieć, że zobowiązuje się do tego, żeby na naszym Sympozjum nie było żadnego teatru.

Samuel: Jesteś aktorką, Iwono, i masz być sobą, a nie aktorką.

Iwona: Właśnie dlatego o tym mówię…

Samuel: Bo kiedy grasz, to przecież wiem, Iwono… Nawet nie na scenie, ale ja widzę Iwono… Słucham, Andrzeju.

Andrzej: Ja dziękuję bardzo, to wszystko, jeśli chodzi o moje pytania.

Samuel: W takim razie, moje dziatki, skoro pytania zostały dzisiaj wyczerpane i wyście dostali dzisiaj lekcję - i jeszcze dostaniecie następną, po tym 3 stycznia, czyli tym ostatnim spotkaniu, które się odbyło w Ameryce. Jestem - nie ciekaw - ale chciałbym, żeby nasz kontakt, nasza współpraca pozostała nadal, ale szanując waszą decyzję będę czekał na odpowiedź. Dziękuję.